- Narrator: Ah, ten wczesny poranek w Bikni Dolnym, gdy meduzy bzyczą radośnie zajmując się swoim wesołym meduzowaniem. (z okna SpongeBoba wychodzi teleskop) O, a kogo tutaj mamy? (SpongeBob patrzy przez teleskop na meduzy) Poławiaczy? (SpongeBob skinął głową Patrykowi, że w pobliżu są meduzy, i wchodzi do metalowego, kwadratowego otworu wentylacyjnego, a Patryk przeskakuje w okrągły otwór. Ochładzają swoje ręce dmuchając, biorą siatki na meduzy, wcześniej je wypróbowując przed wyjściem. Widząc meduzę gonią za nią z siatką).
- SpongeBob i Patryk: La la la la la. La la la la la La la la la la
- SpongeBob: Chyba ją złapałem! (meduza parzy SpongeBoba i Patryka, więc natychmiast przed nią uciekają).
- SpongeBob i Patryk: Ał, ał, ał, ał, ał ał. (obaj potykają się przed domem Skalmara, meduza przypływa i parzy ich w pupę).
- Skalmar: Ha.
- SpongeBob: Cześć Skalmar, idziemy na meduzy.
- Skalmar: No oczywiście, na razie. (odchodzi)
- SpongeBob: Czekaj! Zrobiliśmy siatkę specjalnie dla ciebie! Pójdziesz z nami?
- Skalmar: Serio? Mam iść z wami na meduzy? Och, to byłby najlepszy dzień odkąd pamiętam. Ja wprost marzę o łowieniu meduz! Nie mogę sobie wyobrazić nic przyjemniejszego w wolny dzień niż łowienie meduz z moimi najdroższymi przyjaciółmi: SpongeBobem i tym...eee...
- Patryk: Patrykiem.
- Skalmar: Właaśnie. Ale nie mogę. Pa pa.
- SpongeBob: Innym razem?
- Skalmar:: Oczywiście, jasne! (odjeżdża na rowerze) Już pędzę. Chyba na święty nigdy.
- SpongeBob: Wiesz co, Patryk? Wydaje mi się, że Skalmar nigdy nie chce się bawić.
- Patryk: Może on nas nie lubi?
- SpongeBob: Coś ty, żartujesz? Jesteśmy przyjaciółmi.
- Skalmar: (śmieje się podczas jazdy rowerem w górę i z górki). Na meduzy. O, już pędzę. (śmieje się bardziej) Ale ich nabrałem. (śmieje się nadal. Wtedy meduza płynie w jego kierunku i wchodzi mu do ust. Skalmar wypluwa ją i trąci ręką.) Ach, ty! Głupia meduza! Spadaj! (meduza wchodzi pod koszule Skalmara powodując u niego stratę równowagi, dlatego Skalmar spada w dół z urwiska. Następnie widzimy SpongeBoba, który co jakiś czas spogląda w okno, czy Skalmar wrócił. W końcu Skalmar jedzie do domu na wózku inwalickim owinięty bandażami od stóp do głów).
- SpongeBob: Skalmar!
- (SpongeBob dzwoni do Patryka).
- Patryk: Halo?
- SpongeBob: Cześć Patryk, on wrócił! Musimy sprawić, by powitali go jego najbliżsi przyjaciele!
- Patryk: Wspaniale! Znamy ich?
- SpongeBob: To my! (SpongeBob i Patryk pokazani są jak rozmawiają obok siebie. Rozłączają się). Na przód!
- (Skalmar wchodzi do swojego domu i zdziwiony patrzy na SpongeBoba i Patryka, którzy stoją nad wiszącym nad nimi sztandarem ze słowami "welcome home"). (pl. witaj w domu).
- SpongeBob: Witaj w domu, Skalmar!
- Patryk: Wesołych Świąt!
- SpongeBob: Spędzisz z nami najlepszy dzień w swoim życiu! (Skalmar próbuję się wycofać, ale SpongeBob chwyta go i obraca) Jeśli wyjdziesz ominie cię to, co najlepsze!
- 'Patryk: Może specjalnej zupy na najlepszy dzień w życiu? (SpongeBob wiezie Skalmara do stołu z zupą. Skalmar patrzy w dół na zupę, na której napisane jest 'best day ever (pl. najlepszy dzień w życiu) No to smacznego! Och, trochę za gorące. (Patryk mocno dmucha w łyżkę, której zawartość prysnął na Skalmara. Potem Patryk zauważa, że zupa z łyżki zniknęła i bierze więcej ponownie kilka razy przypadkowo dmuchając na Skalmara).
- SpongeBob:
- SpongeBob: Eee... Nie wiem czy zupa to najlepszy pomysł na najlepszy dzień w życiu. (podchodzi do klarnetu Skalmara) Może ciut muzyki na najlepszy dzień w życiu granej na twoim własnym klarnecie? (bierze wdech i zaczyna piskliwie "grać" na instrumencie). Wybacz, usta mi wyschły. (polizuje usta przez kilka sekund i bierze klarnet do ust, ale Patryk zabiera instrument).
- Patryk: Muzyka też go nie rozbawi.
- SpongeBob: Ale to co najlepsze zostawiliśmy na sam koniec. To będzie prawdziwy dynamit, by najlepszy dzień twojego życia był najlepszym dniem w życiu!
- Na Polu Meduzowym
- SpongeBob i Patryk: Na meduzy, na meduzy, na meduzy, na meduzy, na meduzy, na meduzy, na meduzy, na meduzy, na meduzy!
- SpongeBob: To są Meduzowe Pola, gdzie żerują dzikie meduzy, które aż się proszą by je łapać. (Skalmar próbuję uciec, ale SpongeBob ponownie go zatrzymuje) Nie, nie Skalmar! W te stronę! Wiem, że się śpieszysz, ale zapomniałeś o siatce. Patryk, pomóż mu a ja znajdę dorodny okaz.
- Patryk: Tylko mocno ją trzymaj. (daje Skalmarowi siatkę. Siatka spada.). Mocno ją trzymaj! (kładzie uchwyt siatki na ręce Skalmara i odchodzi, ale siatka ponownie spada na ziemię) Mocno ją trzymaj! (wpycha siatkę do ręki Skalmara, robiąc ogromną dziurę w bandażach. Skalmar krzyczy z bólu) Od razu lepiej.
- SpongeBob: (wskazuje na meduzę) jedna jest na widoku. Gotów...cel...start!
- SpongeBob i Patryk: Bierz go Skalmar! Dalej! Łap ją, naprzód, dalej Skalmar! (Skalmar się nie rusza)
- Patryk: Może pokażmy mu jak to się robi.
- SpongeBob: Da, da, da, da, dum. (obaj skaczą dwa kroki naprzód) Da, da, da, da, dum. (obaj skaczą dwa kroki naprzód ponownie) Da, da, da, da, dum. (Patryk próbuje złapać meduzę, ale upada na ziemię)
- Patryk: Da, da, da, da, dum. (obaj próbują złapać meduzę)
- Meduza: Bz, bz, bz, bz, buz.
- Da, da, da, da, dum.
- SpongeBob: Da, da, da. Da, da, da, da, da, da, dum, dum, dum, dum, dum
- SpongeBob: Da, da, da. Da, da, da, da, da, da, dum, dum, dum, dum, dum (SpongeBob i Patryk zostają poparzeni przez meduzę, która następnie parzy w nos Skalmara, który staje się wściekły i próbuje ją złapać).
- SpongeBob: Hej patrz! Skalmar atakuje! (wózek Skalmara zatrzymuje się przez skałę, ale dalej kontynuuje swoje połowy. Potem trzaska siatką na różowej, przypominającej skałę ogromnej meduzie, która podnosi się i unosi nad Skalmarem).
- Patryk: Odważny koleś.
- SpongeBob: No, i ma talent.
- (Skalmar próbuję uciec przed ogromną meduzą, a SpongeBob i Patryk dopingują go)
- Patryk: Chciałbyś to przegapić? Użyj siatki!
- SpongeBob: To naprawdę najlepszy dzień twojego życia! (Skalmar zostaje poparzony kilka razy przez meduzę).
- SpongeBob i Patryk: Oohhh... (następnie, przy domu Skalmara widzimy całych poobijanych, w bandażach SpongeBoba i Patryka)
- Patryk: Cześć SpongeBob.
- SpongeBob: Cześć Patryk. Cóż, em... chyba wczoraj poszło całkiem nieźle, nie sądzisz?
- Patryk: Ubawiłem się.
- SpongeBob: Ja również.
- Patryk: O, jedzie Skalmar!
- SpongeBob: Oh, świetnie. (śmieje się nerwowo. Skalmar jedzie na łóżku ortopedycznym) Cześć stary! Jak tam twój... (Skalmar ignoruje SpongeBoba i Patryka i jedzie dalej) ...najlepszy dzień w życiu?
- Patryk: Ale masz fajne wyrko! (Skalmar próbuję wejść do domu, ale wjeżdża w drzwi)
- SpongeBob: Emm, przykro nam, że tak to wczoraj nie najlepiej wyszło. (Skalmar znowu wjeżdża w drzwi) Ale mamy tu prezent! (meduza z wczoraj w słoiku) To mała meduza. (SpongeBob wręcza meduzę Skalmarowi)
- Patryk: No wiesz, jedna z wczorajszych!
- SpongeBob: Chyba się już nie gniewasz? (Skalmar otwiera słoik z meduzą skierowany ku SpongeBobowi i Patrykowi)
- Patryk: Chyba się gniewa. (meduza goni za SpongeBobem i Patrykiem, a Skalmar śmieje się z tego, co właśnie zrobił. Nad Skalmarem unosi się olbrzymia meduza parząc go. Gips Skalmara, cały spalony pęka)
- Skalmar: Ał.
Koniec